- Wiara nie jest akceptowaniem prawd objawienia, ale jest życiem według tych prawd - mówił przed kopią Jasnogórskiej Ikony proboszcz Lucynowa, przypominając hasło peregrynacji obrazu w diecezji warszawsko-praskiej, "Uczyńmy wszystko cokolwiek nam powie".
To nie park dla turystów! To plac wokół kościoła pod wezwaniem św. Antoniego w Lucynowie. - Istne cacko - przyznają i turyści, i miejscowi. Jednak nie tylko to przyciąga do kościoła. - Witam serdecznie, co słychać? - takie słowa na co dzień rozlegają się, ilekroć ks. proboszcz Dariusz Niewęgłowski pojawi się przed kościołem. Nikogo nie minie bez zatrzymania się chociaż na krótką pogawędkę. Dlatego - można by śmiało powiedzieć - wszystkie drogi w Lucynowie prowadzą do kościoła.
Do niedawna miejscowość kojarzona była głównie z gigantycznymi korkami w każdy weekend przed przejazdem kolejowym na starej trasie do Białegostoku. Dzisiaj Lucynów to przede wszystkim dynamiczna i przyjazna ludziom parafia.
- Dobry klimat, cisza, spokój, piękne lasy, niedaleko Bug, nic tylko przyjeżdżać i zamieszkać na stałe - zachęca ks. prał. Witold Świeboda, proboszcz parafii św. Antoniego w Lucynowie k. Wyszkowa. Jego parafia, choć mała - ok. 1100 osób - wciąż się rozwija. Przybywa mieszkańców zwabionych pięknem tych ziem.